BLISKOŚĆ SERC
Ostatnio wpadłem na pewną krótką, ale bardzo inspirującą opowieść, wklejam poniżej:
”Pewien hinduski mędrzec udał się nad rzekę Ganges, żeby odbyć świętą kąpiel. Na brzegu natknął się na grupę krewnych, którzy strasznie na siebie wrzeszczeli.
– Dlaczego ludzie krzyczą na siebie, kiedy są wściekli? – zapytał uczniów, którzy podążali za nim w tej wyprawie.
Zastanawiali się długo, w milczeniu. Wreszcie jeden z nich odpowiedział mędrcowi:
– Kiedy tracimy spokój, nie możemy się wyciszyć, więc zaczynamy krzyczeć.
W odpowiedzi mędrzec zadał swoim uczniom kolejne pytanie:
– Po co krzyczeć, skoro osoba, do której się zwracasz, stoi tuż obok ciebie? Równie dobrze można mówić cichym głosem…
Uczniowie dawali różne odpowiedzi, ale żadna nie satysfakcjonowała mistrza. Wreszcie sam zabrał głos.
– Kiedy ludzi ogrania złość, ich serca oddalają się od siebie. Muszą krzyczeć, żeby się wzajemnie usłyszeć. Im bardziej są wściekli, tym głośniej muszą krzyczeć, bo dzieląca ich odległość się zwiększa. A co się dzieje, kiedy dwoje ludzi zakochuje się w sobie? Szepczą. Nie muszą mówić głośniej, bo ich serca lgną do siebie nawzajem. Kiedy ich miłość nabiera mocy, w ogóle nie muszą już mówić. Słowa są niepotrzebne, wystarczy, że patrzą sobie w oczy – dokończył*.
Kiedy więc kłócisz się z kimś, nie używaj słów, które odpychają wasze serca.
Zamilknij, poczekaj, poszukaj słów…
I zacznij mówić szeptem.
By serce drugiej osoby… nadstawiło uszy, pragnąc cię usłyszeć.
I aby się przybliżyło…”
No właśnie, bliskość naszych serc, jakże świetnie ta opowieść opisuje, to co dzieje się w wielu związkach.
Często tak bardzo pragniemy, żeby ktoś nas usłyszał, że zaczynamy krzyczeć, denerwować się, złościć i nie akceptować. Sami przy tym, nie słyszymy tego, co druga osoba chce nam powiedzieć. Tak bardzo skupiamy się na swoich potrzebach, że nie dostrzegamy potrzeb drugiej strony. Oczywiście, nie jest to reguła, nie mówię tu o ludziach, którzy stosują przemoc, psychiczną i fizyczną, choć oni też to robią, bo sami są skrzywdzeni. Mówię tu o zbytnim skupianiu się na swoich potrzebach, tak bardzo myślimy o tym, czego nam brakuje, że nie dostrzegamy w tym wszystkim tej drugiej strony. Jeśli Twoje serce, zacznie wypełniać miłość, zrozumiesz wtedy drugiego człowieka, bo spojrzysz na niego w inny sposób.
Chodzi tu o miłość prawdziwą, nie warunkową, która głosi, że będę Cię kochać, jeśli będziesz spełniać moje oczekiwania, w innym wypadku, będę krzyczeć i się złościć.
Prawdziwe uczucie miłości, nie wymaga, nie jest warunkowe, wybacza i stara się zrozumieć, taka miłość buduje i wzmacnia. Jednak nie jest możliwa, jeśli nie czujemy miłości do siebie, jeśli sami siebie nie kochamy, czujemy ją wtedy tylko okresowo, właśnie w tych momentach spokoju, w tych momentach, kiedy niczego nie oczekujemy, w momentach bliskości serc.
Serce, to jest to, na czym musisz się skupić. Posłuchaj siebie, wczuj się w swoje serce, zauważ swoje emocje, swoje rany, blizny, zmartwienia, weź to wszytko i okaż temu miłość, zaakceptuj to, jeśli musisz to płacz i krzycz. Nikt tego za Ciebie nie zrobi, to Ty musisz zaakceptować siebie całego, całą swoją przeszłość, zranienia, myśli i emocje. Odpuść je, zostaw za sobą, tam, gdzie ich miejsce.
To jest droga ciężka i trudna, ale to ona, da Ci spełnienie i szczęśliwe życie.
Bo im twoje serce będzie czystsze, tym więcej będzie w nim miejsca na miłość, radość i spokój.
Jest wiele Ćwiczeń, które pomagają w rozwoju, na początek, bardzo polecam medytacje i świadomy oddech. Pisałem o tym we wczorajszym poście.
Bo poznawanie siebie jest drogą, żeby ją przejść, musisz iść. Jednak żeby zacząć podążać tą drogą, potrzebne jest zrozumienie jej sensu, w tym chce Ci pomóc.
Życzę Ci, pokochania siebie
